Społeczność międzynarodowa kluczem do negocjacji?
W niedzielę rząd Netanjahu podobno poprosił Egipt o pomoc w mediacji w sprawie porwań, które mogą być wykorzystane jako karta przetargowa, ale jak donosi The New York Times, na razie nie ma odpowiedzi.
„Nic, co widzieliśmy wcześniej, nie może się równać z tym, co się dzieje i bardzo trudno będzie określić, dokąd zmierzamy, ale jest bardzo jasne, że zmierzamy do katastrofy. Mają teraz rząd fanatyków, którzy chcą krwi i zamierzają zniszczyć Gazę w sposób, który trudno sobie wyobrazić, dopóki nie będzie reakcji międzynarodowej. A w tej chwili nie ma reakcji międzynarodowej” – mówi analityk polityczny i były rzecznik Autonomii Palestyńskiej Nour Odeh.
„Nie możemy powiedzieć na pewno, co zamierzają zrobić, dopóki nie uzyskają kontroli nad partyzantami. Ale to zmieni wiele rzeczy w historii. Nie można już mówić, że nie ma potrzeby rozmawiać z Hamasem. Walka Palestyńczyków nie jest już nieistotna, ale teraz zobaczmy, co zrobi świat, ale jak dotąd…”, dodaje Odeh.
Jedyny pewnik: ludność cywilna znów jest ofiarą
Teresa Aranguren, analityk i ekspert ds. konfliktu izraelsko-palestyńskiego, zgadza się z tym, komentując, że czas trwania izraelskiej ofensywy wyniesie „dni lub tygodnie” i przedłuży się „tak daleko, jak pozwoli na to społeczność międzynarodowa”.
Ale jedno wydaje się jasne: choć nie wiadomo, jak długo potrwają starcia, to jak w każdej wojnie, ich ofiarą padnie ludność cywilna.
Strefa Gazy to niewielkie terytorium o jednej z najwyższych gęstości zaludnienia na świecie. Ponad dwa miliony ludzi mieszka na obszarze podobnym do wyspy La Gomera (22 000 mieszkańców), z czego około połowa to nieletni.
„Często powtarzanym błędem jest to, że cele w Strefie Gazy są militarne. Wystarczy poznać Gazę, by wiedzieć, że jest to niemożliwe, ponieważ jest to jeden z najgęściej zaludnionych obszarów na świecie”, wyjaśnia Aranguren.
„Przedstawianie tych ataków na Gazę jako celów wojskowych nie odzwierciedla rzeczywistości. Owszem, są tam bojówkarze Hamasu, ale są to głównie cywile, a nie da się odróżnić bombardowań cywilnych od wojskowych. Dla mieszkańców Gazy będzie to oznaczać więcej zniszczeń. Będzie coraz większa rozpacz i coraz większy potencjał do wybuchów przemocy, a jeśli pozostanie to bez kontroli, będzie jeszcze większa rozpacz, ponieważ społeczność międzynarodowa na to przyzwala. Zamienili Gazę w terytorium nienadające się do zamieszkania”, podsumowuje Aranguren.